Zimowa aura to prawdziwa „szkoła przetrwania” dla naszej cery. Na dworze zimno, mróz i wiatr, w pomieszczeniach z kolei gorąco i sucho. Po wejściu z mroźnej ulicy do przegrzanego pomieszczenia wiele z nas odczuwa nieprzyjemne szczypanie skóry na twarzy, którego efektem czasem bywają kolejne „pajączki” czyli popękane naczynka, a to już poważny i trudny do usunięcia defekt.
Zimy w naszym klimacie uniknąć się nie da, trzeba więc jakoś sobie z jej skutkami poradzić. Oto kilka podstawowych zasad:
1. Dobrym sposobem na przesuszone powietrze w mieszkaniu jest stosowanie nawilżaczy. Do wody można dodać kilka kropelek olejku zapachowego, dzięki temu w mieszkaniu unosić się będzie przyjemny aromat.
2. Skórze – tak jak powietrzu w mieszkaniu - należy się codziennie porządna dawka wilgoci. Nie żałujmy jej kremów, balsamów i maseczek nawilżających; pamiętajmy także o nawilżaniu „od środka” wodą mineralną.
3. Lekkie kremy i emulsje stosowane latem zamieńmy na cięższe, lepiej chroniące przed wiatrem, mrozem i zimnem, a jako dodatkowej „kołderki” używajmy podkładu i pudru. Pamiętajmy także o smarowaniu kremem lub balsamem dłoni i ust.
4. Po wejściu z mrozu do zimnego pomieszczenia nie pijmy zbyt gorących napojów – organizm trzeba stopniowo przyzwyczaić do wyższej temperatury.
5.Chociaż zimowe słońce nie grzeje tak mocno jak letnie, szkodzi naszej skórze dokładnie tak samo, dlatego zimą też należy używać kosmetyków z filtrami UV. Jeśli na dworze leży śnieg warto założyć okulary przeciwsłoneczne – osłonią oczy przed rażącym światłem, a cerę przed powstaniem kolejnych zmarszczek wokół oczu.
Babà jest pochodną ciasta rosnącego na naturalnych drożdżach, typowego dla polskiej tradycji ludowej. Uważa się że odmiana ta została wprowadzona na życzenie Gerolamo Baby, osiemnastowiecznego króla Neapolu, który był wielkim wielbicielem słodkości. »